Andrzej Celiński Andrzej Celiński
2018
BLOG

Powiedzieć można wszystko, nie zawsze mądrze

Andrzej Celiński Andrzej Celiński Polityka Obserwuj notkę 13

 ”10 mandatów mniej dla koalicji a premierem byłby Grzegorz Schetyna” – ten tekst przez cały poniedziałek, 31 października, wisiał na witrynie portalu GazetaWyborcza.pl. W tekście, rzekome rewelacje Romana Giertycha z jego wywiadu dla „Uważam Rze”. „To panowie nie wiecie? Całe miasto o tym mówi… Komorowski był już dogadany w tej sprawie ze Schetyną i Napieralskim” – drukuje jego słowa tygodnik.

„Całe miasto mówi” jako dowód prawdziwości! Wsparte protekcjonalnym: „To panowie nie wiecie?”! Chodzi zapewne  o zawstydzenie kogoś, kto jest może z peryferii – nie wie, nie słyszał, co wszyscy już słyszeli. Redaktorzy tych ‘rewelacji’ nie weryfikują. Wartością nie jest bowiem ich prawdziwość, lecz cel. Nie przeszkadza im jakoś, że Bronisław Komorowski zlecając misję tworzenia rządu w tej zmyślonej, hipotetycznej sytuacji najpierw, wedle demokratycznego obyczaju, powierzyłby ją zapewne politykowi, który wedle jego osądu ma największą szansę utworzenia przyszłej koalicji. A zrobiłby tak nie dla kaprysu, własnego widzimisię, na złość komuś, albo dla czyjejś przyjemności, ale kierując się dobrem państwa i opierając się na jakiejś solidniejszej podstawie przeprowadzonych analiz i konsultacji. Ominiecie lidera dominującej w projektowanej koalicji partii wydaje się rozwiązaniem z dziedziny politycznego absurdu. Dlaczego prezydent miałby go pominąć? Jakie racje miałyby nim kierować? Dlaczego Komorowski miałby, wedle dzisiaj, kiedy wynik wyborów jest znany, najzupełniej niepotrzebnych spekulacji, zastosować tryb, skazujący osobę desygnowaną do pozycji premiera na konflikt we własnym środowisku politycznym?  Dlaczego prezydent miałby iść na rozbicie dominującej w tej hipotetycznej koalicji partii?

Rozumiem, że ludzie, dla których patriotyzm sprowadza się do demonstracyjnego kultowania patriotyzmu zamiast codziennej dbałości o możliwy dobrostan własnego państwa takich pytań sobie nie zadają. Gdyby zadali i na nie odpowiedzieli, nie pisaliby bzdur takich, jak przytoczone. W rzeczywistości, opisywany przez Giertycha scenariusz właściwy byłby nie prezydentowi Polski (mniejsza o ideową jego tożsamość), a agentowi  GRU Federacji Rosyjskiej i to chyba już nie dzisiaj, lecz w chwilach najostrzejszych napięć. Scenariusz ten przez podważenie mandatu zwycięskiej w wyborach partii (a przynajmniej partii dominującej w koalicji) prowadziłby do destabilizacji państwa. Każda koalicja jest oczywiście możliwa, nawet i teraz, po zwycięskim powtórzeniu mandatu PO/PSL. Także ta sugerowana przez Giertycha, trójczłonowa, z SLD. Nie ma jednak potrzeby woluntarystycznych dywagacji, kiedy decyzje głównych aktorów są zapowiedziane. Specjalnie wtedy, gdy ten zmyślony scenariusz tworzy się na bazie dekompozycji głównej partii oczekiwanej koalicji.

Są tu jeszcze wątki poboczne, które można wspomnieć wyrażając zdziwienie może nie treścią wypowiedzi Giertycha, co decyzją redaktora Lisickiego, aby ją opublikować.  Takich, jak tzw. timing wydarzeń. Dlaczego prezydent Komorowski miałby spiskować ze Schetyną, a już specjalnie z Napieralskim,   p r z e d wyborami („Komorowski był już dogadany”)? Ryzykowałby, dla mniej prawdopodobnego scenariusza (co wynikało z publikowanych sondaży), kompromitację w swoim politycznym zapleczu? Zważywszy styl uprawiania polityki szefa SLD, w którym tzw. ustawka jest jego znakiem firmowym, prezydent miał ją jak w banku. Dążyłby więc prezydent, niejako z urzędu a nie tylko z rozumu i serca, winny swojemu państwu staranną dbałość o jego stabilność, destabilizować najsilniejszą, z nim związaną w warstwie intelektualnej i emocjonalnej partię? Miałby świadomie pomniejszać jej szanse?

Wiem, że w jakiejś części polskiej prawicy powstało przeświadczenie, że każda bzdura, byle była ideologicznie słuszna,  jest usprawiedliwiona. Wiem też, iż żyjemy w epoce, w której żadne tzw.  autorytety nie krzyczą „dość!”, kiedy taki krzyk zdawałby się czymś najzupełniej oczywistym. Rozumiem, że polityka stała się treściowo miałka, a prawda jest w niej kategorią mało istotną. Mam 61 lat. Wiem wiec też, iż spora część opinii publicznej uznaje taka politykę za godną ich poparcia. Piszę to jedynie po to, by zostawić świadectwo innego myślenia.

Ban grozi za: - wycieczki ad personam, zwłaszcza za atakowanie członków mojej rodziny i moich bliskich; - chamstwo; - atakowanie innych uczestników dyskusji; - kłamstwa i pomówienia; - trollowanie i spam. Banuję raz, za to skutecznie. Bany są nieodwołalne. Wszystkie przypadki klonowania i trollingu natychmiast zgłaszam Administracji Salonu 24. pozdrawiam i życzę miłej dyskusji Andrzej Celiński rys. Cezary Krysztopa Rysunek zawdzięczam Cezaremu Krysztopie. Dziękuję. AC Andrzej Celiński Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka